niedziela, 10 lutego 2013

RIVAL de Loop - maseczka odświeżająca ale czy na pewno?

Witajcie :)
Dzisiaj napiszę o maseczce RIVAL de Loop, której użyłam jakiś czas temu po raz pierwszy. Mowa tu o odświeżającym zielonym jabłuszku ;)




Co nam mówi producent?





Skład:






Co mówię ja?

Maseczka ta mieści się w podwójnej saszetce 2x8 ml.
Taka ilość spokojnie wystarczy na kilka aplikacji.
Konsystencję ma kremową.
Po nałożeniu czułam jabłko. Jednak niestety nie do końca takiego jabłka się spodziewałam. Zapach jest dość chemiczny jednak po kilku minutach przestało mi to przeszkadzać.
Po aplikacji nie ma uczucia ściągnięcia.
Trzymałam ją ok 15 minut, po czym nadmiar zaczęłam usuwać wacikiem kosmetycznym.
Podczas usuwania nadmiaru czułam delikatne uczucie pieczenia, moja twarz w niektórych miejscach zrobiła się na kilka sekund czerwona.
Jeszcze nigdy żaden produkt mnie nie uczulił. Moja cera nie należy do wrażliwych.
Jednak maseczka ta zasygnalizowała, że mojej cerze nie do końca ona pasuje.
I jak czytam na jej temat opinie w internecie to dziewczyny narobiły nią sobie naprawdę sporo problemów, strasznie je podrażniła.
Jedyny plus jaki odnotowałam to taki, że cera po jej użyciu jest przez dłuższy czas nawilżona.
Innych plusów niestety nie zauważyłam.

Jej cena w Rossmannie to 1,69 zł.



17 komentarzy:

  1. Też mam tą maseczkę, ale jeszcze nie używałam. Moja koleżanka ją miała i strasznie ją wysypało...pełno czerwonych krostek ;/ Więc ja chyba też ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś nie przepadam za tym Rossmannowskim cudem;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam ale chyba się nie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Od kilku tygodni ta maseczka leży na biurku i czeka na swoją kolej. Ale teraz to nie wiem czy sobie przypadkiem dłużej nie poczeka :(

    OdpowiedzUsuń
  5. A myślałam, że Rival de Loop to firma warta przetestowania. Teraz mam trochę wątpliwości, bo niby moja cera też nie należy do skłonnych do podrażnień, ale po co ryzykować?

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam maseczkę z Rival de Loop, ale tą żółtą - z Koenzymem Q10. Również nie przypadła mi do gustu ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się nie lubimy, jakoś moja buzia nie może się dogadać z tą marką :(

    OdpowiedzUsuń
  8. no szkoda że taki efekty nie za fajne przywołuje...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też twarz piekła po masce z tej firmy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam kilka maseczek tej firmy, ale szczególnie mi one do gustu nie przypadły ;/ Wolę ziaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szukam własnie dla siebie jakiejś 'pierwszej maseczki' bo nigdy jeszcze nie używałam ;) Dzięki za posta, choć wiem co unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię tej marki kosmetyków wyprodukowanych dla Rossmanna :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Żadnej rossmanowej maseczki jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam jakąś inną z tej serii i też średnio się spisuje :(

    OdpowiedzUsuń
  15. miałam tą maseczkę i nie polubiłam jej;)
    u mnie podrażniła całą twarz:)
    dobrze, że miałam w domu oliwkę bo złagodziła podrażnienia:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za każdy komentarz :)

Jeśli spodobał Ci się mój blog - zaobserwuj.
Z pewnością będzie mi bardzo miło :)