środa, 17 kwietnia 2013

Trochę prywaty... :(

Witajcie :)

Dzisiaj postaram się podsumować akcję Rewitalizacja dłoni i stóp, w której wzięłam udział ale to w późniejszym poście...

Na początek muszę się wyżalić, może mi trochę ulży...
W poprzednim poście pisałam, że wybieram się do dentysty i tak też wczoraj zrobiłam. Bardzo się bałam tej wizyty, ponieważ dotychczas trafiałam na takich stomatologów, którym głównie zależało na pieniądzach a nie na tym żeby zrobić porządnie zęba. Dodam również, że zawsze chodziłam prywatnie i płaciłam naprawdę duże pieniądze a jakość usług była zerowa. Praktycznie wszyscy nastawieni byli aby zęba z malutkim ubytkiem zrobić kanałowo bo to oczywiście dużo większy pieniądz.
Wczoraj wieczorem poszłam pierwszy raz do tego dentysty. No to zrobił przegląd i zapytał się co robimy. To mu mówię, że lewą dolną 6. Chciał robić bez znieczulenia ale ja taka panikara jestem więc mu powiedziałam, że poproszę o znieczulenie. Już wtedy mogłam się zastanowić nad zrobieniem czegokolwiek u niego bo mnie wyśmiał i z kpiną dał to znieczulenie, za które przecież zapłaciłam. Siedziałam na fotelu godzinę, borował i borował, podłączał tego zęba do jakiegoś komputerka. Byłam pewna, że mi go zrobi do porządku skoro tyle wierci. Na koniec podziękował mi i kazał zejść z fotela. Ja już się cieszę, że mam go z głowy (wiedziałam, że już więcej się u niego nie pojawię z kolejnym zębem do leczenia) a tu nagle babka się mnie pyta czy mi wizyta pasuje za tydzień we wtorek na 16. A ja tak yyy... z innym zębem? A on mówi, że nie i, że z tym zębem co mi rozwiercił 'pochodzę sobie jeszcze do niego'. Myślałam, że mnie coś tam trafi. To ja przez godzinę na fotelu jestem przekonana, że zęba mam robionego a on mi oznajmia, że zaczął kanałówkę. Nic mi nie powiedział, do licha ciężkiego czy tak trudno było się mnie zapytać czy się decyduję na leczenie kanałowe? Bo gdybym to usłyszała na wstępie to bym poszła do innego dentysty i z pewnością uniknęła tego wszystkiego :( 'Pocieszył mnie', że zatruł zęba i mam być przez tydzień na środkach przeciwbólowych a za tydzień wyrywanie nerwa :( Nie zapytał się czy ja mogę sobie pozwolić na taki ból i leczenie. Jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej i z bólem zęba niestety nic się nie da zrobić. Ale co go to obchodzi... Nie zapytał się także czy mnie stać na takie leczenie, które będzie kosztowało naprawdę bardzo dużo. Nie pracuję i skąd mam mu nagle wytrzasnąć tyle kasy. Latem planowałam wypad do DM-u, zbierałam pieniądze i teraz przyjdzie mi przez głupotę dentysty wszystko wydać... Bo dla mnie to jest zwykła głupota, uśmiercać zęba z małym ubytkiem. Jak już pisałam za tydzień będzie mi nerwa wyrywał, jak to powiedział 'o ile dobrze pójdzie'. To co ja kurde tyle kasy wydam i nagle się okaże, że zęba trzeba będzie wyrwać? Na pewno tego nie podaruję. Poza tym jego metody leczenia są jakieś archaiczne, ponieważ miałam już robioną kanałówkę 2 razy i kończyło się to góra na drugiej wizycie a nie tak jak to on powiedział, że jeszcze oprócz tej wczorajszej to minimum trzy :( Boję się bo wiem co to jest za ból, wyciąganie nerwa, poszerzanie kanałów i czyszczenie ich... I wiem, że strasznie długo to trwa. Już dzisiaj panikuję :( W piątek idę na prześwietlenie. Całą drogę powrotną przepłakałam i cały wieczór :( Gdyby można było cofnąć czas to nigdy bym do niego nie poszła. Teraz pozostaje się tylko modlić aby wszystko skończyło się pomyślnie bo ja mu nie wierzę, że mi to dobrze zrobi :( Na koniec mu powiedziałam, że przyszłam do niego zrobić zęba a nie go całkiem rozwalić. Przed wizytą mnie nie bolał to dlaczego ma mnie boleć po wizycie u niego. To z uśmieszkiem mi powiedział, że niestety za głęboko się dowiercił i nerw się pokazał i nie miał już wyjścia... Szkoda słów, teraz zamiast się skupić na magisterce to ja tygodniami do niego będę chodzić :(

   

19 komentarzy:

  1. Jestem w szoku po tym co tu wyczytałam, po prostu zero profesjonalizmu u tego doktorka, i jeszcze do tego te tekstu że dowiercił się za głęboko że bd z bólem musiała chodzić nie nie ja bym tego na Twoim miejscu tak nie zostawiła.
    3mam kciuki za Ciebie mam nadzieję że to wszystko nie przeszkodzi Ci nauce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem zszokowana! Na pewno nie poszłabym już do tego dentysty!
    Współczuję CI bardzo :(


    Kilka lat temu miałam przypadek, że leczyłam zęba (3x tego samego!) - najpierw zrobili mi go niedokładnie i plomba wypadła. Druga dentystka uszkodziła mi dno zęba (o czym dowiedziałam się jakiś czas później, od innego dentysty).
    Wreszcie podejście nr 3 - pani chciała zęba usuwać, ale gdy się nie zgodziłam (bo martwy nie jest i nie było powodu), chirurg pracujący w tym samym miejscu uratował go, a leczenie kanałowe wspominam prawie bezboleśnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze współczuję! Ja ostatnio miałam leczenie kanałowe i skończyło się na dwóch wizytach i wydanych 300 zł... Nie wyobrażam sobie, żeby to miało wyglądać tak jak przedstawił to Twój dentysta. To chyba jakaś pomyłka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana nie idź drugi raz do tego konowała. Idź do innego dentysty, który Ci pomoże, bo ten z każdą wizytą może tylko wyrządzić Ci coraz większą krzywdę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem tego samego zdania, uciekaj póki możesz. Poszukaj innego dentysty powiedz mu wszystko co i jak i zobaczysz co on Ci doradzi

      Usuń
  5. Hah skąd ja znam takich "kompetentnych" dentystów... Właśnie przez takich mam zjechane zęby, a żeby doprowadzić je do porządku nawet nie chcę myśleć ile kasy będę musiała wydać... Ale w końcu trafiłam na naprawdę świetną Panią stomatolog, która jest nią z powołania i mam nadzieję, że nie zawiedzie mojego zaufania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do leczenia kanałowego to miałam kiedyś identyczna sytuację, dentystka nie wspomniała nic o takim leczeniu gdy zaczynała, a na koniec zaśpiewała 200 zł, nawet nie wiedziałam na początku za co. I zgadzam się z Testerką- ja bym już drugi raz do niego nie poszła...

      Usuń
  6. Współczuję...ale leczenia kanałowe różnie przebiegają,ja z jednym zębem kilka razy byłam .Dziwne tylko,że nie wytłumaczył co i jak a z tym "rwaniem nerwa" to się nie przejmuj ,nie boli ale u mnie od razu się nie zatruło i trzeba było dotruwać .

    Na koniec napiszę jeszcze,że ja mam z dawna żle zrobione leczenie kanałowe i teraz mam zastanowić się ,czy go usunąć,czy próbować poprawić ,gdyż zrobił się z tego stan zapalny...masakra z tym wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  7. współczuję :( też mam mieć za niedługo wizytę, ale cały czas to odkładam ;)
    jeśli masz ochotę zapraszam do mnie na Wielką Wyprzedaż Wiosenną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No co za jakiś nienormalny dentysta...
    Ja bym poszła z tym zębem do innego żeby dokończył sprawę, a temu podziękowała i zbluzgała na do widzenia -.-

    OdpowiedzUsuń
  9. ja kanałówkę wspominam bezboleśnie:), za to do ginekologa chpodziłam,który nawet na weterynarza się chyba nie nadaje

    OdpowiedzUsuń
  10. z jakiego miasta jesteś? jeśli z Warszawy to mam namiary na świetny gabinet (gdyby w przyszłości była potrzeba)

    OdpowiedzUsuń
  11. ah ci dentyści... ja na szczęście mam dobrą dentystkę, ale niestety mój chłopak trafiał kiedyś na samych idiotów za przeproszeniem, którzy zepsuli mu zęby i teraz boi się chodzić do dentystów i im zaufać ;/ hm, a nie może inny dentysta dokonczyć ci tego zęba, a tego nie mozesz po prostu olać, skoro zachowuje się jak cham? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo nieprzyjemna sytuacja :/. Może faktycznie pójście do innego dentysty byłoby dobrym wyjściem, żeby się nie denerwować jeszcze bardziej u tego... Może poczytaj opinie w internecie na temat gabinetów w Twojej okolicy? Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie musisz kontynuować leczenia zęba u tego dentysty. Ja miałam leczone kanałowo 2 zęby i nigdy nie trwało to więcej niż 2 wizyty- pierwsza: zatrucie, druga: usunięcie nerwa. Nigdy też nie odczuwałam z tego powodu żadnego bólu, ale fakt że mój stomatolog znieczulenia nie żałuje:) Na Twoim miejscu poszłabym do kogoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  14. O masakra ... nienawidzę dentystów!!!! Kochana trzymam kciuki, aby się wszystko dobrze skończyło :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja mama uparcie chodziła do jednej dentystki (prywatnie) i miałam też leczenie kanałowe... Nie pamiętam za dobrze, ale z 3 razy to u niej byłam ;) Tacy są dentyści i nic nie poradzisz... :) Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej Aniolku. Jak sie sprawy potoczyly? Pamietaj, ze leczenie kanalowe mozesz dokonczyc u kogos innego. Ja kiedys zatrulam zeba i dopiero po kilku msc chcialam go dokonczyc. Niestety trafilam na frajera, ktory mi nawet wody do popicia nie dal! Na koniec krzyknal 400 zl (a polowe roboty wykonal) i chamsko stwierdzil, ze to i tak malo! A niedawno bylam u pani, do ktorej juz jakis czas chodze. Oczywiscie wszzystko prywatnie. Leczenie kanalowe, znieczulenie zawsze w cenie wliczone, dwie wizyty i za calosc 200 zl. Plus pelna kultura jej i higienistki. A tamten patalach nawet higienistki nie mial.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, pomijając, że kosztowało mnie to 600 zł. Na kolejnych wizytach był milutki jak nigdy. Tyle, że trwało to wszystko miesiąc (4 wizyty). W tym na dwóch w ogóle nie dał mi znieczulenia, twierdził, że nic nie będzie bolało. Tragedii nie było ale ból i tak czułam. Teraz we wtorek byłam na szczęście ostatni raz. Chciał mi leczyć inne zęby ale poszukam kogoś innego bo znów się okaże, że z małego ubytku znów mi zęba rozwali i wyjdzie kanałowe tak jak teraz... ;)

      Usuń

Dziękuję wszystkim za każdy komentarz :)

Jeśli spodobał Ci się mój blog - zaobserwuj.
Z pewnością będzie mi bardzo miło :)