Post zaplanowany.
Witajcie :)
W tym momencie zapewne odpoczywam w jacuzzi, solance, szaleję na zjeżdżalni bądź wygrzewam się w saunie, ponieważ wyjechałam na weekend na Śląsk. Mam nadzieję również na zakupy w Silesii i Galerii Katowickiej, a żeby nie było tu tak pusto, to postanowiłam zostawić Was z wpisem na temat produktu do higieny intymnej, którego ostatnio używam, a mianowicie żelu z ekstraktem z kory dębu o właściwościach regenerujących i przeciwzapalnych.
Od producenta:
Skład:
Moja opinia:
Żel znajduje się w przezroczystym opakowaniu o pojemności 500 ml, z higieniczną pompką, co znacznie ułatwia jego aplikację.
Nic się nie zacina i nie ma żadnych problemów z jej używaniem.
Dzięki temu, że opakowanie jest przezroczyste możemy na bieżąco kontrolować stan zużycia produktu.
Ma dość gęstą konsystencję, przez co jest bardzo wydajny.
Jego zapach jest przyjemny, delikatny.
Pomimo tego, że w składzie zawiera SLS nie podrażnił mnie, nie wysuszył, nie spowodował pieczenia czy też swędzenia, a wręcz łagodził delikatne podrażnienia.
Dobrze oczyszcza, dzięki czemu czuję się świeżo i komfortowo.
Jestem z niego zadowolona, ale szkoda, że zawiera te nieszczęsne SLS. Moim zdaniem taki silny detergent nie powinien znajdować się w produktach przeznaczonych do tak wrażliwych miejsc i szczerze mówiąc bardzo ciężko dostać żel do higieny intymnej bez niego, a szkoda...
Pomimo tego, że nie robi mi krzywdy, to raczej wolałabym go unikać w produktach tego typu.
Kosztuje ok. 6-7 zł
A Wy jaki produkt do higieny intymnej polecacie? :)
Słyszałam o nim sporo i jest na dodatek tani!!
OdpowiedzUsuńNie lubię go, ale polecam Ci żel do higieny intymnej fitomed ;)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej kupuję chyba lactacyd :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go używać, ale może kiedyś wypróbuję mimo tego SLS-u :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale nie miałam okazji testować. :)
OdpowiedzUsuńhttp://natalla-blog.blogspot.com
miałam już jeden kosmetyk z korą dębu i spisywał sie spoko,może wypróbuje ten :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę, nigdy nie miałam. SLS mi nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńMiałam niedawno dokładnie tą wersję i polubiłam:) myślę, że wrócę kiedyś do niego
OdpowiedzUsuńSLS mi nie szkodzi ;)
Zaciekawił mnie ten żel :) Mi SLS również nie szkodzi :)
OdpowiedzUsuńKora dębu ładnie pachnie jako żel intymny! :) Swój miałam, ale z Biedronki i też byłam zadowolona :) Zapraszam, zapraszam na Śląsk ;)
OdpowiedzUsuńmiałam go
OdpowiedzUsuńJa kupuję na zmianę płyny z lidla i z biedronki :)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie miałam.
Miałam kiedyś żel venus i był fajny
OdpowiedzUsuńTeż go stosowałam, całkiem niezły był :)
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję Lactacid, już trzecia buteleczka za mną, polecam :)
Ja mam swoje sprawdzone żele i w tej kwestii nie eksperymentuję ;)
OdpowiedzUsuńtą markę kojarzę głównie z produktów do depilacji.
OdpowiedzUsuńużywam różnych żeli, najczęściej właśnie po te z wyciągiem z kory dębu.
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku :-)
Ja właśnie także unikam SLS w płynach do intymnej, i gdyby nie on to mógłby być fajny :) Na szczęście jest kilka płynów bez SLS-ów, PEG-ów i parabenów w sklepach :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten żel, jest w porządku :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o nim wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńNigdzie go jeszcze nie spotkałam
OdpowiedzUsuńu mnie zazwyczaj króluje ziaja, chociaż na chwilę obecną bielenda jest w łazience :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i był dobry..ale nie zrobił na mnie większego wrażenia więc nie kupiłam ponownie. Wciąż szukam ideału.
OdpowiedzUsuń