niedziela, 19 czerwca 2016

Baby Powder, wosk Yankee Candle

Witajcie :)

Piękna pogoda za oknem, a ja niestety w dalszym ciągu nie mogę chodzić, przez mojego okropnie bolącego palca u stopy, stosuję różne preparaty i póki co wcale mi nie jest lepiej. Tęskni mi się za spacerami, za ubraniem butów na obcasie, ale niestety mogę o tym zapomnieć. Plany wakacyjne też legły w gruzach, więc pozostaje mi umilanie sobie czasu różnymi woskami, świeczkami itd. I właśnie dzisiaj będzie o kolejnym z wosków. Mam tu na myśli zapach Baby Powder.



Szczelnie otula całe ciało i skutecznie niweluje drażniący ból. Pachnie czystością, świeżością i niewinnością i kojarzy się z dziecięcą beztroską oraz czułą miłością. Dziecięcy puder to element powszechnie wykorzystywany przez największym mistrzów perfumeryjnych. Artyści kreujący najcudowniejsze i najmocniej chwalone zapachy wiedzą, że to właśnie ten aromat – czy to umieszczony w bazie kompozycji, czy uwalniający się dopiero po kilku godzinach – potrafi najmocniej przekonać do zawartości zdobnego flakonika. Tak samo jest z woskiem Baby Powder, który już w chwilę po rozgrzaniu rozkochuje w sobie świeżymi, pudrowymi aromatami.


Zapach roztacza w pomieszczeniu piękną, świeżą woń dziecięcego pudru.
Jest dość intensywny, dlatego nawet niewielki kawałek tarty wypełnia swym aromatem cały mój pokój i rozchodzi się po innych pomieszczeniach.
Pomimo tego nie jest zbyt duszący, ani przytłaczający. Nikogo z domowników nie rozbolała po nim głowa.
 Kojarzy mi się z beztroskim dzieciństwem, przywołuje na myśl miłe wspomnienia, uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa.
Idealnie nadaje się do zapalenia po ciężkim dniu.
Ponadto mam do niego duży sentyment, ponieważ jest to pierwszy wosk, który odpaliłam w swoim kominku.

Kosztuje 8 zł i dostępny jest np. tutaj.



9 komentarzy:

Dziękuję wszystkim za każdy komentarz :)

Jeśli spodobał Ci się mój blog - zaobserwuj.
Z pewnością będzie mi bardzo miło :)